poniedziałek, 24 listopada 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
- Jestem tutaj! Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę. Nie ignoruj mnie!
Od czwartego roku  życia jest przy mnie. Tylko ja go widzę. Lekarz twierdzi, że mój chory umysł stworzył go by się mną opiekował. Robi to. Nie zawsze dobrze...
- Czego od mnie chcesz?
- Chce ci pomóc. Dzięki mnie nigdy nie byłeś samotny. Należy mi się chyba jakiś szacunek.
Rzeczywiście. On jest od zawsze. Gdy opuszczali mnie przyjaciela, był przy mnie. Gdy lądowałem w szpitalach psychiatrycznych pomagał mi przetrwać czas hospitalizacji.
Kim on jest?! Opiekunem? Aniołem? Demonem? Nie wiem, ale dopóki nie robi nic złego nie jest to ważne.
Od niemal trzydziestu lat jesteśmy razem. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Dzięki niemu nie zaznałem odrzucenia, samotności, było mi łatwiej.
- Dalej będziesz mnie ignorował?
- Nie będę przecież z tobą rozmawiał gdy wokół jest tylu ludzi. Dopiero wezmą mnie za wariata.
- Zależy ci by myśleli inaczej? Wydałeś dwie książki, w których się obnażyłeś. Wszyscy już wiedzą o tym, że masz żółte papiery. Ja zadbam o to by nic złego cię nie spotkało.
- Jak?! Ja nie mam nawet pewności, że ty istniejesz! Mam chory umysł. Możesz być aniołem, ale równie dobrze objawem choroby!
Alter Ego odchodzi parę kroków i pyta czy ma zniknąć.
- Nie! Nie rób tego nigdy! Potrzebuję cię!

piątek, 21 listopada 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |





Dla tych, którzy są ciekawi mojej nowej książki zrobiłem filmik :) Zdradzę, że Wy również jesteście jej bohaterami. Przynajmniej Ci, którzy komentowali moje wpisy :) Książka trafi do ogólnej dystrybucji w styczniu, ale ja już dzisiaj zapraszam :)
Filmik powstał dzięki recenzji Anny Grzyb, za co bardzo jej dziękuję.
Zapraszam do obejrzenia:)

sobota, 15 listopada 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Tabletka szczęścia. Silnie uzależniająca. Daje ukojenie. Pozwala funkcjonować w miarę normalnie. Wyrywa z rąk depresji. Tłumi myśli samobójcze. Oddala chęć samookaleczenia. Jest tabletką szczęścia, ale nie rozwiązaniem. Biorę je od kilku dni. Czuję ulgę. Mam siłę.  Szczoteczka do zębów nie waży już kilka kilogramów a schody z pierwszego piętra są do pokonania. Nie płaczę już na zapleczu. Byłaby idealna gdyby leczyła a nie oszukiwała chwilowo umysł. Jestem uzależniony od psychotropów. Zmusiła mnie do tego choroba i lekarze. Przyjmuję je już kilkanaście lat. Nie widzę póki co innej perspektywy.
Nie mam wyjścia. Mam zmienione leki i muszę ratować się "pigułką szczęścia" dopóki nowy lek nie zacznie działać. 
Oszukuję swój umysł. Dostarczam do niego chemię, która nim kieruje. Nie, nie lubię tego. Po tej tabletce zmieniają mi się oczy. Mowa staje się niewyraźna. Kości mam z gumy i pusty umysł, ale lepsze to od złych myśli o śmierci.
Jestem jeszcze w miarę młody a nie ma dla mnie ratunku, dlatego ratuję sam siebie. Tabletki szczęścia pobiorę jeszcze kilka dni a później będę zmuszony na trzeźwo zmierzyć się z rzeczywistością.

sobota, 8 listopada 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Przeglądam statystyki bloga. Wielu trafia na niego wpisując w wyszukiwarce "czy asperger potrafi kochać". Tak, potrafi. Pomimo tego, że często się izoluje od kochanej osoby i ciężko mu tę miłość okazać, potrafi kochać bardzo mocno.
Moja żona pewnie też nieraz zadaje sobie to pytanie. Co jakiś czas pojawiają się u mnie izolacje. Wydaję się wtedy człowiekiem z kamienia. Pustym. Bez uczuć i emocji. W środku wszystko wiruje z ogromną siłą. Wszystkie uczucia i emocje wrzą. Na zewnątrz nic... Mimo wszystko kocham, lubię, nie lubię, czuję... Problem w tym, że zza szyby spektrum autyzmu wychodzą zniekształcone sygnały. Często popadam w depresję. Wtedy tych uczuć jest za wiele. Przeważnie negatywnych. Trudno. Lepsze to od psychozy i halucynacji.
W psychozie nie panuję nad niczym. Uczucia krzywią się i mieszają. Jednak są. Tylko bardzo niewyraźne.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? By pokazać, że nie ważne w jakiej fazie choroby jestem. Czy jestem chorobliwie smutny czy w euforii. Kocham zawsze tak samo. Inaczej to okazuję. W inny sposób o tym mówię. Jednak kocham. Czuję.
Zespół Aspergera, depresja, schizofrenia, mania, zaburzenia obsesyjne etc dręczą duszę, ale serce pozostawiają nietknięte. Ono będzie zawsze ciepłe. Czasami tylko nie słychać jego bicia, co nie oznacza, że bić przestaje.

czwartek, 30 października 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Uważam, że Zespół Aspergera jest typem urody. Nie mam na nią bezpośredniego wpływu. Taki się urodziłem. Mogę ciężko pracować by tę urodę poprawić. Trochę zmienić. Coś polepszyć. Czasami nakładam na siebie maskę by ukryć coś przed światem. To nie jest rozwiązanie, ale społeczeństwo wymaga ode mnie bym uczestniczył w jego stadnym życiu. Chociaż sprawia mi to ogromną trudność wtapiam się w jego zasady. Często przybieram barwy szarej masy by po jakimś czasie znowu się wyłamać i żyć w swoim własnym świecie. Nie jest łatwo. Mam pod górkę. Mimo wszystko jestem szczęśliwy, że mam tyle siły by samemu na nią wejść. 
Czym jest dla mnie Zespół Aspergera? Wspomnianą wcześniej urodą. Bardzo charakterystyczną ale nie szpetną. Ma swoje zalety. Dostrzegam dzięki niej więcej. Twarz nie zdradza emocji jednak oczy się śmieją. Czasami grymas przypomina szczery uśmiech. Zdarza się, że naprawdę taki jest. Nie zbyt często... Zespół Aspergera nie jest wyrokiem. Nie skazuje z góry na wykluczenie. Samotność. Nieprzystosowanie. Problemy z komunikowaniem się. Jest to sporym utrudnieniem ale da się z tym żyć. Mimo wszystko... Pomimo tego, że jest wpisany w genom, jestem w stanie nim manipulować. Oszukać. Ukształtować. Przezwyciężam własne słabości. Rzucam się na głęboką wodę chociaż nie potrafię pływać. Nie topię się. Macham panicznie rękami i nogami. Za każdym razem udaje mi się przepłynąć kolejne parę metrów. Ciągle się uczę...

piątek, 17 października 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Choruję. To już wiecie. Momentami jest mi bardzo ciężko. Można się domyślić. Umierałem i rodziłem się na nowo. Upadałem i wstawałem. Śmiałem się i płakałem. Wierzyłem halucynacjom i w nie wątpiłem. Moja historia nie jest długa, ponieważ jest skondensowana. Zabawne, czasami opowieść można zamknąć w jednym zdaniu. Życie - w jednym słowie.
Mam 29 lat. Jak dobrze pójdzie i ktoś lub coś będzie nade mną czuwał - zestarzeję się. Gdy przyszłość stanie się niepewna wspomnienia zaczną odzyskiwać młodość. Przeszłość jest ważna. Mawiają - nie patrz za siebie, to już jest nie ważne. Mylą się. Żyjmy tak by zbudować piękną przeszłość i wspaniałą przyszłość. Nie boję się starości. Nie lękam się śmierci. Póki co nie mam wielu dobrych wspomnień. Muszę o nie zadbać. Kiedyś zostaną mi tylko one. Żyjemy "dzisiaj" wtopieni jesteśmy w "wczoraj" i zapatrzeni w "jutro". Zagubieni w czasie. Ślepo zakochani w rzeczach niedostępnych tracimy to co trzymamy w dłoniach.
Kiedyś byłem przekonany, że przyszłość będzie koszmarem, ponieważ taka była moja ówczesna teraźniejszość. Kląłem swój los. Krzyczałem na siebie. Okaleczałem się. Teraz nie patrzę już przed siebie z tak wielkim lękiem, chociaż nadal boję się wielu rzeczy.
O czym marzę? O starości, w której będę się uśmiechał, gdy zacznę wspominać swoje młode lata. Tego życzę Wam i sobie! :)

poniedziałek, 6 października 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Boimy się o niej myśleć. Żyjemy tak, jakby nigdy nie miała nas porwać. Ona jednak w jednej chwili zabiera nas ze sobą. Nie pyta o nasze plany. Nie pozwala się pożegnać. Nie daje szansy spełnić marzeń. Śmierć nie nosi ze sobą kosy a w tunelu nie ma światła. Jest czymś naturalnym. Nieuniknionym. Mimo wszystko zaskakuje. Wierzący są przekonani, że jest początkiem czegoś wielkiego. Ateiści podchodzą do niej chłodno. Uważają ją za koniec. Nie wiem kto ma rację. Umierałem wiele razy, jednak bałem się ją bardziej analizować. Zawsze wierzyłem w nirwanę. Co nas czeka? Niebo? Piekło? Pustka? A może kolejne wcielenie? Nie jestem za młody by się nad tym zastanawiać. Śmierć nie pyta o wiek.
Parę dni temu zmarł mój klient. Mijałem go na chodniku dwa dni przed jego odejściem. Miał swoje lata. Mimo wszystko byłem zaskoczony. Dzisiaj umarła Anna Przybylska. Młoda aktorka. Zmusiło mnie to do przemyśleń...
Mam za sobą kilka prób samobójczych. Próbując odebrać sobie życie nie zastanawiałem się co będzie po śmierci. Nie widziałem jej. Przychodziła powoli. Czułem się spokojny. Z każdą chwilą coraz bardziej. Pragnąłem jej, ale ona nie chciała mnie. Odeszła na moment. Wróci. Nie wiem kiedy. Nikt nie wie. Żyjmy więc chwilą. Doceniajmy nasze dzisiaj bo jutra może już nie być.
Śmierć nie puka do drzwi. Przychodzi niezapowiedziana. Nieproszona. Okrutna...
Rodzimy się by umrzeć i w między czasie zrobić coś dobrego. Coś, co pozwoli o nas pamiętać. Kochani nie umierają. Oni żyją tak długo, jak żyje o nich pamięć. Wielu ją oszukało wtapiając się w karty historii. Kochajmy i dajmy się kochać a przeżyjemy własną śmierć!

piątek, 3 października 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Kogo obchodzą chorzy psychicznie? Dla obcych jesteśmy ciekawą jednostką. Tak, halucynacje, głosy itp są fascynujące. Ludzie lubią słuchać o tak niezrozumiałych sprawach. Dla znajomych jesteśmy użalającymi się nad sobą ludźmi, którzy powinni wziąć się z garść. Pisałem kiedyś, że ukrywając swoje szaleństwo umieramy za życia niemi. Co nam to da? Po co mówić? To i tak nic nie zmieni. Nikt tego nie zrozumie. To jest normalne. Tylko osoba chora zrozumie osobę chorą. Przestałem mówić o sobie. Nie widzę powodu dla którego miałbym znajomym i rodzinie skarżyć się na złe samopoczucie. Przecież i tak nie będą w stanie mi pomóc. Po co, więc ich martwić? By usłyszeć "zadzwoń lepiej do lekarza. Nie wiem jak ci pomóc", "Weź się w garść. To tylko psychika. Masz nad nią kontrolę!". Przestałem mówić. Piszę. Moje słowa trafiają do tych, którzy chcą słuchać i rozumieją, lub chcą zrozumieć...
Udaję zdrowego. Tego oczekuje społeczeństwo. Duszę w sobie ból. Czasami wyżywam się na klawiaturze. Czasami robię brzuszki. To mnie uspokaja. Pomaga poradzić sobie z wewnętrznym bałaganem. Znalazłem dla siebie złoty środek. Jeszcze kiedyś się otworzę. Na pewno. Póki co stworzę iluzję roześmianego i normalnego Krystiana. Mówią do mnie "Teraz jesteś ojcem, nie możesz już chorować". Nikt jednak nie wie, że siłą woli nie da się uzdrowić psychiki, tak samo jak pozytywnym nastawieniem nie uzdrowimy serca albo chorej wątroby!
Niezrozumienie. Codziennie chorzy psychicznie się z nim spotykają. Jest już jednak lepiej niż kilka lat temu. W mediach mówią o depresji jako chorobie. To dobrze. Społeczeństwo jest bardziej uświadamiane. Celebryci na forum opowiadają o swoich problemach z chorobami psychicznymi, z depresją czy alkoholizmem. To pomaga zdrowemu społeczeństwu spojrzeć inaczej na temat. Być może nawet zrozumieć chociaż trochę.
Gdy kilkanaście lat temu po raz pierwszy udałem się do psychiatry musiałem kryć tę wizytę w ogromnej tajemnicy. Koledzy z klasy nie pojęli by tego problemu. Poza tym w przychodniach były pustki. Być może było mniej zachorowań, ale na pewno ci zaburzeni bali się psychiatrów. Była też mniejsza świadomość tematu. Z roku na rok jest coraz lepiej. Przestaliśmy już się wstydzić. Otoczenie podchodzi już do tego inaczej, chociaż nadal nie tak, jak powinno. Czasy dla chorych psychicznie zmieniają się na lepsze. Nawet w szpitalach psychiatrycznym inaczej traktuje się już pacjentów. Są tam inne, lepsze warunki. Wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Żyjemy w czasach, w których niemal każdy zna jakąś chorą osobę...

poniedziałek, 29 września 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Ciągle uciekam. Chowam się w kartach książki. Zanurzam w dobrym filmie. Uciekam do pracy. Chowam się wśród bliskich. Czy jestem tchórzem? Izolacje autystyczne już mnie nie dopadają. Nie mają szans. Uciekam przed nimi. Przed depresją i psychozą. Amnezjami i napadami epilepsji. Nie tęsknię za przeszłością, lubię dzisiaj i nie boję się jutra, bo mam wszystko czego potrzebuję. Kocham i jestem kochany. Czego chcieć więcej? Wydaję kolejną książkę. Spełniam marzenia. Nic złego się nie dzieje. Nawet mój alterego, jak go nazywa mój lekarz, przestał mnie prześladować. Jest gdzieś dalej. Nadal tylko ja go widzę, jednak o jego istnieniu jestem przekonany. To wszystko nie zmienia faktu, że czuję się źle. To normalne jesienią. Nic mnie nie zaskakuje. Wrócę do deszczowych dawek leków i będzie lepiej. Czuję radość i smutek jednocześnie. Śmieję się i płaczę. Cieszę i martwię. Jestem Aspergerowcem. Bywają chwile, że jest mi naprawdę ciężko. Radzę sobie. Mimo wszystko sobie radzę. Czasami czuję się samotny. Tak jakbym był na obcej planecie. Tak, jakbym nie mówił językiem tubylców. To chyba naturalne?
Często czuję się bezradny. Leki, które przyjmuję garściami nie zawsze działają jak należy. Nie wszystko jestem w stanie opanować.

Kiedyś myślałem, że nie mam przyszłości. Przynajmniej nie taką, jaką chciałbym mieć. Okazało się, że mogę coś osiągnąć. Zmieniałem się tysiące razy na przełomie ostatnich lat. Bywałem w dziwnych miejscach. Oddychałem zepsutym powietrzem. Bywało ciężko. Upadałem i podnosiłem się. Nie zawsze byłem sobą. Życie zaskakuje mnie każdego dnia. O to chyba chodzi? W końcu każdy wschód słońca jest cudem. Każdy oddech. Uderzenie serca...
Żyjemy z dnia na dzień. Jesteśmy w ciągłym biegu. Boimy się przyszłości. Problemy finansowe, ze zdrowiem, rodzinne... każdy jakieś ma. W całym tym zamieszaniu tracimy coś bardzo ważnego - czas. Nie mamy go wiele. Obdarowujemy nim ludzi. To jest piękny dar. Czas jest skarbem. Wielkim majątkiem, który posiadają bogaci i biedni. Nie zawsze jest rozdzielony sprawiedliwie, dlatego chwytajmy dzień!

środa, 24 września 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Mam na imię Krystian. Jestem farciarzem z ogromnym pechem. Jestem chory. Choroba pomaga mi docenić zdrowie, bo ciało mam w miarę zdrowe. Jestem marzycielem, którego marzenia się spełniły. Samotnikiem, który nigdy nie będzie już samotny. Jestem mężem Ewy i ojcem małej Małgosi. Jestem szczęśliwy, chociaż często chce mi się płakać. Jestem zaburzony, ale realny, aż do granic... Mam na imię Krystian bo taki był wybór moich rodziców. Kocham życie bo ono kocha mnie. Mam tysiące dziwnych problemów. Halucynacje, głosy, depresję, napady epilepsji, ale mam też dwie zdrowe nogi a to jest cudowne. Pójdę dzisiaj na spacer bo mogę i będę się bardzo z tego cieszył. Doceniam moją codzienność. Nie znam uczucia głodu. Mam dach nad głową. Nie jest mi zimno. Mam wspaniałą rodzinę i jakieś tam zdrowie. Mam to wszystko, ale jestem smutny. Dlaczego płaczę?! Nie mam prawa! A jednak... cierpię na zaburzenia schizoafektywne, Zespół Aspergera, padaczkę skroniową i coś tam jeszcze. Mimo wszystko radzę sobie wspaniale. Mam siłę. Mam nadzieję. Kocham i jestem kochany. Mam ogromne szczęście a smutek i łzy to tylko efekty uboczne zmagania się z chorobami. Wygrywam. Wygram. To wiem na pewno!

środa, 17 września 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Dzisiaj spotkałem się z lekarzem, którego nie widziałem od wielu lat. Leczył mnie gdy byłem izolowany od świata na oddziale zamkniętym. Jedno krótkie spotkanie, za które zapłaciłem przywołało mnóstwo złych wspomnień. Myślałem, że uporałem się już z przeszłością. Ona jednak ciągle wraca. Czasami jest uśpiona wrzącą teraźniejszością lub burzliwym jutrem. Nie zmienia to jednak faktu, że ukształtowała ona moje dzisiaj. Śpiączki insulinowe. Tak, to moja największa trauma. Dzisiaj widzę to dokładnie, jakby było wczoraj. Przywiązywanie do łóżka pasami. Zastrzyk z ogromną dawką insuliny. Śpiączka i wstrząs insulinowy. Później chwilowa amnezja i bezwładne ciało. Suchość w ustach i ogromny głód. Kilka godzin mordęgi i wieczorem kolejny lęk przed porankiem, że tym razem mogę się już ze śpiączki nie obudzić... Tak przez ponad trzy miesiące. Minęło już sporo lat a nadal wywołuje to u mnie spory lęk i złość. O niektórych rzeczach nie da się zapomnieć. Można się z nimi pogodzić. Tylko tyle... Lekarz o którym piszę jest wspaniałym człowiekiem i dobrym specjalistą. Nie on jest odpowiedzialny za ten koszmar, ale był przy tym. Czasami zapach, melodia, kolor, wyraz twarzy, potrafią przywołać jakiś strzępek wspomnień. Dzisiaj spojrzenie psychiatry zachwiało moją równowagę....

czwartek, 11 września 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Urodziłem się pewnego gorącego dnia. W radiu królowała wtedy piosenka, w której Edyta Geppret śpiewała o tym, jak bardzo kocha życie. Jako noworodek ciągle ją słyszałem. Tak myślę. Nie mam prawa tego pamiętać. Często nucę tę piosenkę. Tak jest od wczesnego dzieciństwa. Stała się dla mnie bardzo ważna.
Data moich narodzin jest ciepła. Ma kolor wpadający w brąz i łagodny kształt. Tak, dzięki mojej autystycznej urodzie, potrafię widzieć takie rzeczy.
Pierwsze trzy lata życia są dla mnie tajemnicą, jednak następne pamiętam już dokładnie. Bycie zaburzonym dzieckiem nie jest łatwe. Sporadycznie pojawiające się halucynacje sprawiały, że ciągle się czegoś bałem.
Na oko rozwijałem się prawidłowo. Lata uciekały szybkim krokiem a wraz z nimi narastał niepokój.
Stałem się nastolatkiem. Wtedy zaczęły się schody. Czasami wydawały się nie do pokonania. Nie było wyjścia. Musiałem mieć te naście lat. W ten sposób powstał starzec w ciele nastolatka. Ciężko było nim być. Czułem się samotny wśród ludzi a to jest gorsze od samotności. Zaczęła się też rozwijać choroba. Już nie byłem dziwakiem, lecz zaburzonym, młodym człowiekiem.
Lata młodości minęły. Dorosłem. Poznałem kobietę, którą pokochałem. Miałem już dla kogo walczyć. Walczyłem. Nadal to robię. Miłość zaprowadziła mnie pod ołtarz a później zaowocowała moją córeczką.
Przeszedłem pewną dziwną drogę. Doszedłem do roku 2014. Teraz, gdy patrzę za siebie, widzę obcego człowieka. Jestem inny. W niczym nie przypominam już Krystiana sprzed lat. Jestem jaki jestem i mam ogromne szczęście, że są wokół mnie ludzie, którzy to akceptują.

piątek, 5 września 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Mam włączony telewizor. Lecą jakieś wiadomości. Przełączam kanał. Parę dni temu postanowiłem, że odetnę się od mediów. "Pobite dziecko walczy o życie", "Matka molestowanej córki, kryła pedofila", "Znaleziono ciało noworodka", "Dziecko samotnie błąkało się w nocy po ulicach, rodzice mieli po dwa promile" itd... Chciałbym by świat zszedł na psy. Byłby piękniejszy. Psy są przyjacielskie. Miłe. Wierne. Lepsze od ludzi... Gdy słyszę takie wiadomości wpadam w panikę, złość, żądzę zemsty! Odkąd jestem ojcem, takie informacje bardziej mnie dotykają. Nie wiem jakim trzeba być zwyrodnialcem, by zrobić krzywdę niewinnej, małej istocie. Wiesz... dopóki nie zostałem tatą, nie wiedziałem, że można kochać, aż tak bardzo. Innych bliskich kocham równie mocno, ale to jest inna miłość.

Tak, więc wiadomości już nie oglądam. W zamian mam mecze siatkarzy. To jedyny sport jaki lubię. Budzi pozytywne emocje, oczywiście gdy wygrywamy są jeszcze lepsze, a póki co tak właśnie jest.

Jestem zmęczony. Zaczyna się ściemniać. Wieczory przychodzą coraz szybciej. Mój umysł krzyczy, płacze, milczy bardzo głośno. Czyżby wyczuł zbliżającą się jesień?

* Nie wiem kto napisał wiersz z obrazka. Znalazłem go w sieci. Poraził mnie...

wtorek, 26 sierpnia 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Ciągłe zmiany pogody. Jesień miesza się z latem. Sorry taki mamy klimat? Jestem Aspergerowcem i bardzo źle znoszę zmiany. Nawet pogody. Pogoda się na mnie uwzięła. A może to los, który dał mi etykietkę, z którą tak ciężko jest żyć? Dzisiaj mamy jesień. Wczoraj było lato, ale jutro ma być wiosna. Nic nie zaplanuję, a to jest przecież konieczne, by móc w miarę normalnie żyć. Moje imię nabiera innego brzmienia. Jest depresyjne. Głuche. Niewidome. Póki co nie daję się porwać izolacji autystycznej. Jak długo? Nie wiem... Wiem za to, że nie mogę sobie na nią pozwolić, ale niestety nie zawsze mam na to wpływ. Jestem przygwożdżony do świata żywych przez moją rodzinę. To dzięki niej nadal żyję. Nadal się staram. Głupi jest ten świat. Głupi. Ciężki. Niesprawiedliwy. Zmienny w swej niezmienności. Jednak było mi dane żyć, więc żyję. Moje imię jest osłabione. Za to nazwisko jest mocne. Ma silne korzenie. Nie jest tylko moje, a ci, którzy je noszą są dla mnie wsparciem i sensem życia. Rodzina. Przyjaźń. Nadzieja i jej brak. Radość i smutek. Lato i zima. Jesteśmy dla świata. Świat jest dla nas. Chyba warto żyć?

piątek, 8 sierpnia 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Dawno nie pisałem. Być może zlikwiduję bloga, ale póki co jeszcze się nie żegnam. 
Co u mnie? Za dnia pracuję. Wieczorami zajmuję się Małgosią. Mało czasu mam na myślenie. To dobrze. W moim umyśle jest straszny bałagan. Złe myśli próbują stłumić radosne chwile. Nie udaje im się to. Biorę nowe leki. Jak zawsze najpierw szkodzą. Czekam dwa tygodnie na pierwsze pozytywne skutki, które przeważnie nie nadchodzą i kolejny raz wstawiane są nowe.
Chudnę w oczach. Jem, wymiotuję, mdleję, wstaję, dostaję napadu epilepsji, wstaję... itd. Mimo wszystko jestem szczęśliwy. Tak, mam farta. Nie boli mnie ząb!!! Gdyby bolał, powiedziałbym pewnie "Ech... gdyby chociaż nie bolał mnie ząb, dałbym jakoś radę". Nie boli. To jest piękne!
Gdy jest mi bardzo źle, biorę na ręce moją córcię. Gdy ją obejmuję, czuję jakbym obejmował cały świat. Niesamowite uczucie. Jestem jej potrzebny. Zdrowy. Zdrowy jednak nigdy nie będę, więc pracuję nad sobą bardziej, niż kiedykolwiek.
Mój świat zanurzony w spektrum autyzmu wygląda teraz nieciekawie. Światła są mętne. Dźwięki głuche. Kolory wyblakłe. Dotyk szorstki. Smaki mdłe. Cóż mi pozostaje jak nie radość z powodu zęba, który nadal mnie nie boli?
Być może ukaże się moja kolejna książka. Zdradzę Wam, że będzie w niej również ten blog. Niektórzy z Was będą jej bohaterami.
Kto jeszcze nie zajrzał do mojej pierwszej książki to przypominam jej tytuł "Spektrum". Podoba Wam się blog? W takim razie i moje "Spektrum" Was zaciekawi.
Dziękuję Wam za te wszystkie miesiące na tej stronie. Cieszę się, że Was poznałem. Wielu z Was pozostanie na długo w mojej pamięci i sercu.

sobota, 17 maja 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |

Piszę kolejny raz. Usuwam i piszę raz jeszcze. Ciężko jest mi wyrazić co czuję. Myślałem, że znam już wszystkie możliwe stany i uczucia. Do wczoraj...
Co się stało? Wzruszyła i zawstydziła mnie jednocześnie pewna dziewczyna, którą pragnę serdecznie tutaj pozdrowić.
Dlaczego?
Myślę jak to ująć. Dziwne... Nigdy nie miałem problemów z wyrażaniem tego, co czuję...
Nigdy nie oczekiwałem za wiele od życia. Zawsze doceniałem to, co mam, bo dopóki mam co jeść i dach nad głową uważam siebie za bogatego człowieka.
Wczoraj poczułem się miliarderem. Poczułem bezradność, radość, smutek i setki innych nienazwanych jeszcze uczuć...
Dziewczyna ta napisała, że odniosła wielki, mały sukces. Jaki? Dzięki nowemu wózkowi, może sama zaświecać światło... Naprawdę była szczęśliwa...
Dla nas? Co jest wielkim, małym sukcesem? Czego oczekujemy od życia? Co nam sprawia radość?
Nigdy nie oczekiwałem od życia za wiele, okazało się jednak, że jest inaczej...

poniedziałek, 12 maja 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |


Kolejny dzień... Dzisiaj pada deszcz... Niebo płacze w moim imieniu, więc uśmiecham się do ludzi. Niektórzy odwzajemniają uśmiech. To miłe. W środku coś jest nie tak. Zadzwoniłem do lekarza. Na wizytę trochę poczekam... 
Może jutro zza chmur wyjdzie słońce wbrew temu co mówią w telewizji? Prognozy często się nie sprawdzają...
Na ulicach powstają potoki...
Oglądam wiadomości. Zauważam, że pogłębiają depresyjny nastrój. Na Ukrainie źle się dzieje. W Polsce politycy walczą o głosy. Obiecują. Jak zawsze. Poczytam coś w internecie. Kobieta z brodą wygrała eurowizję. Pełno reklam. Tutaj też zapewnienia polityków, że w Polsce będzie żyło się lepiej. Oczywiście jeśli oddamy na nich głos. Otwieram, więc  książkę. Przeczytam kilka stron. Tak, książki mają magiczną moc. Na jakiś czas zamieszkam na innym świecie...

środa, 7 maja 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |


Coś się zmienia... Już nie idę do przodu, ani się nie cofam. Zamarłem. Czas stanął w miejscu, a ja razem z nim. Nie, nie jest źle... Przecież mam wszystko! To dlaczego jestem dzisiaj smutny? Wiem, wiem, muszę się w końcu wybrać do lekarza... To już kilka miesięcy bez kontroli... Zadzwonię. Jutro zadzwonię. Może to przesilenie wiosenne? Wahania pogody? Przemęczenie? Lub broń Boże, nawrót choroby? Nie, teraz nie mogę pozwolić sobie czuć się źle! Weź się w garść Krystian!

Zapomniałem o czymś... Zapomniałem, że jestem aspergerowcem, że mieszczę się w tym cholernym spektrum autyzmu! Moje schematy się posypały... Przez tę chwilę zapomnienia jest teraz jak jest.

Obok mojego miejsca pracy trwają roboty drogowe. Dźwięki są straszne! Zwijam się z bólu. Nie przestają hałasować na chwilę. To jest ten rodzaj dźwięku, który ma kanciaste kształty, czyli te najgorsze, one zadają najsilniejszy ból.

Jutro obudzę się w wspaniałym nastroju. Wypiję rano kawę. Pójdę do pracy. Zauważę, że roboty dobiegły końca i posłucham ciszy. 

niedziela, 4 maja 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |


Ci najbardziej uśmiechnięci noszą w sobie najwięcej smutku. Tłumione emocje mnożą się. Łzy ukryte głęboko w duszy nie są ani ze szczęścia, ani ze smutku, są wynikiem chaosu, który w końcu trzeba będzie ogarnąć.

Ćwiczenia fizyczne cudownie opanowują samookaleczenia. Słuchawki w uszach zmniejszają ból wywołany niektórymi dźwiękami. Resztę zwalcza uśmiech dziecka...

Jest dobrze, nawet wtedy gdy jest źle...

Kłamstwa dają złudną ulgę, jeśli uda nam się okłamać samych siebie. Karmię się, więc złudzeniami. W całym tym zamieszaniu nie można udawać zdrowego... Jestem chory, jeśli będę udawał, że jest inaczej, tłumiony ból zemści się...

Nie zrozum źle tego posta. Nie użalam się nad sobą. Jestem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Nadal będę walczył ze swoimi słabościami. Moją największą słabością jest oszukiwanie samego siebie, i to nad tym muszę popracować. Kłamstwo wreszcie podstawi mi nogę, a stłumione emocje nie pozwolą mi wstać...

Cały czas szukam złotego środka, lecz nie tędy droga.


piątek, 25 kwietnia 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |



Dawno do Was nie pisałem. Od ostatniego posta wiele się zmieniło w moim życiu. Urodziła mi się córcia. Pokonałem kolejne przeszkody i nadal jestem szczęśliwy. Bo jak mogłoby być inaczej? Jestem farciarzem. Biorę leki, ale mogę po nie pójść i samemu wziąć je z szuflady, a to jest już powód do szczęścia - mam dwie nogi. Nigdy nie zaznałem głodu. Mam dach nad głową. Jestem zdrowy i moja rodzina jest zdrowa. Może jestem zaburzony, ale nie traktuję tego jako chorobę. Mam żonę i śliczną córkę. Osiągnąłem wszystko o czym marzyłem. No prawie wszystko, ale jeszcze sporo lat (mam nadzieję) przede mną i mogę dalej realizować swoje cele. 

Ustawiam sobie kolejne poprzeczki do pokonania. Są wysokie, ale dam radę.

Mam teraz ogromnie ważny cel. Osiągać go będę całe życie. Chcę być dobrym ojcem.

czwartek, 20 lutego 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Jestem zmęczony. Pragnę pozwolić sobie poczuć się źle. Mój umysł jest na pełnych obrotach. Chcę krzyczeć, płakać, rzucić czymś o ścianę, ale nie... nie mogę czuć się źle... Jestem więc zombie. Marionetką, która tańczy w rytm oczekiwań otoczenia. Ostrzegano mnie, że mogę wybuchnąć. Robię to więc tutaj i teraz. Wykrzykuję słowa na ekran komputera, uderzam w klawisze, może nawet pozwolę sobie uronić łzę. Jestem silny. Naprawdę. Może trochę zmęczony, ale nadal silny...

Nie jestem zdrowy, ale nie jestem też chory. Jestem zaburzony, a to jest mój świat. Chciałbym Ci go pokazać. Chciałbym, by ktoś go zobaczył i zrozumiał to, czego wytłumaczyć nie potrafię, ale niestety... to moje spektrum i nikt nigdy do niego nie zajrzy...

Jest dobrze... 

Pewnego wtorku przeczytałem książkę "Weronika postanawia umrzeć". Olśniło mnie wtedy. Nauczyłem się widzieć piękno nawet tam, gdzie go nie ma. Zdobyłem się na odwagę i powiedziałem lekarzowi wszystko to, czego wcześniej powiedzieć nie potrafiłem, i po wielu latach zostałem prawidłowo zdiagnozowany.
Jestem w trakcie oglądania filmu na podstawie tej książki. Film przypomni mi to o czym czasami zapominam - o tym, że każdy dzień jest cudem...


piątek, 7 lutego 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Czy da się żyć bezboleśnie i w miarę normalnie z Zespołem Aspergera?

Tak? Tak! Życie z tym "zaburzeniem" jest ciężkie, ale może być piękne. Ból wywołany niektórymi dźwiękami można stłumić słuchawkami. Zaburzenia widzenia można polubić. Pewne zmiany da się zaplanować i przygotować się na nie - zminimalizuje to konsekwencje wyrwania ze schematu. Możliwa jest nawet praca między ludźmi. Nie udało mi się jednak przełamać i patrzeć innym prosto w oczy. 

Jesteś Aspergerowcem? Przestań tyle myśleć i zacznij żyć. Życie jest ciężkie, ale piękne, tak samo jak piękną może stać się Twoja "odmienność". Nie bój się. Nie wstydź. Bądź sobą, ale ciągle nad sobą pracuj. Staraj się dążyć do normalności (czymkolwiek ona jest), ale nie zatracaj przy tym samego siebie.

Jestem silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Czeka mnie ogromna zmiana i po raz pierwszy się jej nie boję. Za niecałe dwa miesiące na świat przyjdzie moja córcia. Nie, nie jestem przerażony największą zmianą jaka mnie w życiu może spotkać. Mój schemat runie, ale beze mnie, ja nadal będę się starał, chociaż pewnie jeszcze nieraz upadnę...

Śmieję się, żartuję, pracuję. W środku wszystko płacze, drży, ale nie daję się i wylewam te łzy na ekran komputera, a zakończony rozdział tekstu je ociera...

 

poniedziałek, 3 lutego 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Straciłem panowanie nad czasem. Wczoraj jest dzisiaj. Tydzień zaczął się miesiąc temu. Nowy rok nadszedł przedwczoraj. Patrzę w kalendarz i uczę się go codziennie. Czas płynie nieregularnie. Nie panuję nad nim. Nie ogarniam swojego umysłu. Co się dzieje w mojej głowie? Jak poukładać myśli? W jaki sposób mogę opanować nawrót choroby? Nie jest źle. Mam co jeść i mieszkać też mam gdzie. Moi bliscy są zdrowi. Córeczka rozwija się w brzuszku tak jak powinna. Mam same powody do radości. Dlaczego więc chce mi się płakać? Zapomniałem o sobie na długi czas. Zaniedbałem swoją psychikę. Nie pisałem tak długo, ponieważ bałem się kolejnego ataku izolacji autystycznej, a internet temu sprzyja... Przestałem rozumieć swoje cierpienia. Patrzę na siebie tak, jak patrzą na mnie osoby zdrowe i potępiam sam siebie. Zrozumiałem jak ciężko jest zrozumieć ból psychiczny. Na codzień śmieję się i nie marudzę. Nikt nie podejrzewa mnie o złe samopoczucie. Tak ma być. Jest dobrze. Jest dobrze nawet wtedy, gdy jest źle...

Pracuję siedem dni w tygodniu. Późno zasypiam a rano nigdy nie mam czasu. Idę do pracy i przysięgam sobie, że już nigdy nie będę marudził na wysokie temperatury latem. Po drodze rozmyślam. Dochodzę do wniosku, że mam piękne życie! Uśmiecham się przez łzy...

wtorek, 7 stycznia 2014

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |



O mnie, teraz. Jak się czuję? Sam siebie pytam...

Porzuciłem dawnego siebie, jednak przeszłość nadal uderza mnie po twarzy. Upadam, ale wstaję. 

Mój autystyczny świat został zaburzony. Zaniedbany. Posprzątam, to moje zaniedbanie.

Ostatnio moja psychika znowu upomina się o dawkę "narkotyku". Podawałem go zawsze regularnie - żyletką lub żarem papierosa. Nie pomagają mi już leki. Nie pomaga siła woli, ani motywacja. Nie okaleczam się. Trzymam się. Jeszcze. Jakoś. Dam radę, nie dlatego, że muszę lecz dlatego, że chcę.

Przestaję poznawać siebie w lustrze. Moje Ater-Ego nalega na rozmowę. Czy ja oszalałem do reszty?!

Jestem szczęśliwy umysłem, jednak nadal tego nie czuję. Jak to jest? Są motyle w brzuchu?

Moje szaleństwa i dziwactwa trzymam w ukryciu. Udaję normalnego w świecie, w którym wszelkie normy zanikają. To jest dopiero chore!


Jesteśmy ludźmi, czuwajmy więc, by zawartość człowieczeństwa w człowieku nie spadła poniżej krytyki.