czwartek, 21 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |

Dzisiaj nadal płoną stosy, chociaż czarownice wyginęły dawno temu. Ustawiamy je tuż poza brami kościoła, bo inaczej nie wypada. Płoną słabsi od nas a my dokładamy drewna, by płomienie za wcześnie nie zgasły.
 
Ile w człowieku jest człowieka? Ile prawdy w prawdzie?
 
Holokaust! Inkwizycja! Krwawe krucjaty! One też miały piękną ideę. Często jednak pod warstwą piękna kryje się szkaradne wnętrze. A my od początku naszego istnienia dajemy się temu zwodzić...
 
Rasizm? Antysemityzm? Święte wojny?
 
Zabiliśmy własnego Boga! Daremne jest szukanie szacunku do życia innych. W imię pokoju toczymy wojny. Dla nauki porzucamy etykę. Izolujemy innych od nas, nazywając ich wariatami. Budujemy pomniki z brązu, podczas gdy w domach z drewna panuje głód.

Nie jesteśmy źli z natury. Bądźmy jednak tacy sami po obu stronach bram Kościoła!

środa, 20 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |

 
"Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz własnej swej naturze – oto nasze zadanie na ziemi."
 
Wielokrotnie pytano mnie czym dla mnie jest normalność. Napiszę wprost - normalnością jest szaleństwo. "Normy" ustala większość przeciętniaków. Czy to nie jest głupie?! Jeśli od nich odbiegamy, stajemy się szaleńcami, ale zachowujemy własną duszę.  Indywidualizm, jest naszą naturą i jej powinniśmy się trzymać. Szpitale psychiatryczne przepełnione są prawdziwą normalnością. Ludźmi, którzy nie dali się porwać szarej masie pseudonorm. Ludźmi, którzy nie zapomnieli o swoich marzeniach, pomimo swojej dorosłości. Według "kodeksu normalności" wkraczając w dorosłe życie, musimy porzucić marzenia, które nie przynoszą zysku. Żyć jak inni. Tracimy w ten sposób sens naszego istnienia i umieramy jakbyśmy nigdy nie żyli.
 
Świat musi być kolorowy i to my powinniśmy mu nadawać barwy i nie ważne, że "normalna większość" lubi kolor szary. Tęcza malująca się na niebie jedną farbą, straciłaby swój urok.
 
Bądźmy więc szaleni! Porzućmy normy a w końcu staniemy się normalni!

sobota, 16 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |

"Ludzie znają dziś cenę wszystkiego, nie znając wartości niczego."
- Oscar Wilde "Portret Doriana Graya"

Aż ciężko jest uwierzyć, że Oscar Wilde, napisał te słowa w XIX w. Są tak bardzo aktualne. A może my zwyczajnie, wciąż jesteśmy tacy sami? Niezmienni od tylu lat? Może taka jest natura człowieka?

Coraz więcej ludzi mówi, że "świat schodzi na psy". Oj, chciałbym tego. Psy są wierne i bezinteresowne. Są dobre. Tak, powinniśmy "zejść na psy".

Czy świat się kończy? Patrzę dookoła i widzę ludzi, w których coraz mniej jest człowieczeństwa. Czy kończy się jakaś epoka? Jeśli tak, to zaczyna się, jeśli już się nie zaczęła,  epoka nienawiści, chłodu, wojen, cierpienia, głodu, znieczulicy, ogólnie - beznadziei. Są jednak jeszcze tacy, którzy nie pasują do tej epoki. Tak, są i cierpią...

Nie znamy wartości niczego, jednak znamy cenę wszystkiego. Czy to prawda? Czy tak rzeczywiście jest?

Terencjusz: "Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce" 
Stachura: "Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej" 

Te dwa cytaty, teraz tworzą uderzającą prawdę. Nic co ludzkie nie jest nam obce, ale niestety, w naszej "ludzkości" jest coraz mniej człowieczeństwa...

piątek, 15 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Nie dam się porwać depresji. Jest jesień. W naszym klimacie ma prawo tutaj być. Zrzucać liście z drzew. Lać deszczem. Wiać wiatrem prosto w twarz. Nie ma jednak prawa dyktowania tego, jak powinienem się czuć. Snuję, więc nowy plan. Spiskuję z przyjaciółką nadzieją, jak ją wygonić z mojego życia na stałe.


Depresja jest strasznym zaburzeniem. Zdajesz sobie sprawę z tego, że masz się z czego cieszyć, jednak jesteś smutny. Płaczesz bez powodu. W skrajnych przypadkach myślisz o samobójstwie. Jak pomóc osobie dotkniętej depresją? Broń Boże nie mów, by wzięła się garść. Nie rób wyrzutów. Nie krytykuj i nie krzycz. To może ją tylko pogłębić. Po prostu bądź. Uśmiechaj się i przytulaj. Zrób dla niej coś przyjemnego. I najważniejsze - zaprowadź do specjalisty. Depresję leczy się nie tylko lekami, skuteczna może okazać się psychoterapia.

Tak, jesień... Z jednej strony ją lubię. Nie jest euforyczna. Jest melancholijna i ze wszystkich pór roku, chyba najbardziej przewidywalna.

Spiskuję przeciwko depresji. Póki co nazywam ją chandrą i sam siebie upewniam, że jutro będzie lepiej. Bo będzie, tak mówi mi nadzieja a ona czasami jednak miewa rację ;)

wtorek, 12 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Dostałem prośbę o opisanie mojego planu dnia. Nie jest to trudne, ponieważ każdy wygląda niemal tak samo. Jako Aspie, cieszę się z tego. Mogę funkcjonować w miarę dobrze, dzięki powtarzanym schematom. Kiedyś już o tym pisałem, przepraszam jeśli się powtarzam. Jak wygląda mój plan dnia? Otóż jest on dyktowany przez moje zaburzenia autystyczne...
Wstaję rano. Jak zwykle zbyt późno. W biegu biorę prysznic, wcześniej jednak zapalam papierosa. Ubieram się w coś, czego nie muszę prasować, nie mam czasu na prasowanie. Jestem już spóźniony. W drodze do pracy modlę się. Dziękuję, za wszystko co mam, a mam bardzo dużo. Dociera do mnie, że mam wspaniałe życie i nie proszę o nic, poza zdrowiem dla mojej żony i dziecka, które w sobie nosi. Wrzucam niedopałek do kosza i po kilku minutach jestem w pracy, jednej albo drugiej. Mam dwa miejsca pracy. Włączam laptopa, którego zabieram ze sobą. Otwieram wszystkie drzwi i okiennice. Nastawiam czajnik z wodą i robię sobie kawę. Sprzątam lokal, włączam drukarkę i drukuję ofertę bukmachera. Wywieszam ją. Gdy kończę, kawa ma idealną temperaturę. Wypijam ją, spalając do niej dwie fajki. Leję piwo. Rozmawiam z klientami. Tak, rozmawiam. Wcześniej tego nie robiłem. Odpowiadałem tylko "tak" "nie" proszę" "dziękuję" "przepraszam, jestem zajęty". Praca, to ona otworzyła mnie na ludzi, chociaż dalej nikomu nie patrzę w oczy. Sprzątam. Wkładam naczynia do zmywarki itp. Przyjmuje zakłady. Wpisuję numerki w system. Drukuję je. Wydaję resztę, po czym wracam do obowiązków barmana. Pracę kończę o 19. Jem obiad. Włączam film. Rozmawiam z żoną. Z internetu rzadko korzystam w domu. Biorę do rąk książkę. Czytam tylko kilka stron, ponieważ mam słaby wzrok. Obiecuję sobie, że pójdę do okulisty, jednak tego nie robię od dwóch lat. Biorę leki. Prysznic. Jeśli się uda, idę spać. Rzadko mi się to zdarza. Przeważnie padam nagle. Dzisiaj obudziłem się w pozycji siedzącej z laptopem na kolanach. Zapalam papierosa. Biorę prysznic... i tak codziennie. Dziękuję w modlitwie, ale nadal o nic dla siebie nie proszę, bo uświadamiam sobie jak wiele mam. Idę do pracy...

Mój tryb życia może wydać się nudny, być może nawet żałosny, ale ja jestem szczęśliwy, a chyba o to w tym wszystkim chodzi?


czwartek, 7 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Zerwałem z chorobą, ale czy choroba zerwała ze mną? W pewnym sensie jesteśmy ze sobą związani. Udawanie, że jej nie ma, gdy rzeczywiście jest, nie ma chyba sensu. Poświęciłem, więc dzisiaj trochę czasu na przemyślenia. Doszedłem do wniosku, że jedynym sposobem, by móc z nią żyć, jest pokochanie jej. Wiem, brzmi absurdalnie, ale ma sens. Gdy polubimy wroga, przestaje być naszym wrogiem. Udawałem, że jej nie ma. Wszystkie jej objawy składowałem w swojej podświadomości, głęboko w sobie. W końcu podświadomość powiedziała NIE i wczoraj poczułem się gorzej. Muszę pozwolić sobie na swoje dziwactwa, nie mogę jednak pozwolić im przejąć kontroli nad moim życiem. Jestem inny, taka jest prawda. Wyrzekłem się siebie, by być jak większość. Kto ukrywa własne szaleństwo umiera za życia! A ja chcę żyć. Dalej się śmieję, nadal jestem silny, tylko teraz lżej mi to przychodzi. Zacząłem pisać do siebie listy. Opowiadam sobie co mnie boli, co sprawia smutek, a co cieszy. Wyżalę się tak na papierze, przeczytam, znajdę rozwiązanie problemu i sam siebie pocieszę :) Jest dobrze :)

poniedziałek, 4 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
"[...] Dlatego miej się na baczności. Jeżeli jesteś za słaby, by znieść cierpienie, lub po prostu go nie zrozumiesz, skończysz jak ja kiedyś – piętnastoletnie dziecko oszukane przez życie. Chociaż nigdy tak naprawdę nie byłem nastolatkiem, teraz cieszę się, gdy mogę rozmawiać z młodzieżą i przez chwilę poczuć się, jakbym był w ich wieku... Moje życie potoczyło się jednak w dobrym kierunku. Mam ogromną siłę, a gdy ją tracę, powtarzam sobie: „Cały tydzień będzie wtorkiem” i kolejny raz wstaję do pracy, wypełniam obowiązki... Mimo że nadal jestem ciężko chory, nauczyłem się tłumić ból w sobie, tak by nie odbijał się na najbliższych. Może kiedyś wynajdą lekarstwo na tę podłą przypadłość, ale
słowo „może” to za mało, by bezczynnie czekać na zbawienną tabletkę czy operację...
Gdyby nie moja choroba, mógłbym być kimś innym – mordercą, ćpunem czy złodziejem. A cierpienie uszlachetnia, więc umrę niczym diament."
Krystian Głuszko "Spektrum"