środa, 20 kwietnia 2016

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Od zawsze dzielimy ludzi na przeróżne rodzaje, na potrzeby których wymyślamy etykietki. Sami też lubiliśmy od zawsze tytułować się mianami szlachciców, lordów, inteligentów, ale także wieśniaków, meneli, wariatów, psycholi itd… Dzisiaj psychiatria jest królową nazewnictwa. Ona przed podstawowym słowem nas określającym „Człowiek” dodaje jeszcze jedno, które niestety bardziej rzuca się w oczy od tego najwłaściwszego. Gdy ponad piętnaście lat temu trafiłem do gabinetu psychiatrycznego dostałem swoją pierwszą etykietkę „depresyjny”, koledzy z klasy dowiadując się, że łykam leki psychotropowe wymyślali własne „świr”, „wariat”, a nawet takie, których powtarzać nie wypada chociaż w środowiskach rynsztokowych są to słowa które weszły w obieg codzienny.
Przygotowując się do tego tekstu myślałem, że dzielenie ludzi na takich i owakich nie ma sensu, bo najważniejsze jest to, że jesteśmy ludźmi wśród których można ponoć spotkać nawet człowieka.
Przekonałem się, że dzielenie jest jednak niezastąpione  w niektórych sytuacjach. Najprostszy przykład to opisywanie kogoś kogo znamy po kolorze włosów. No fakt, dzielimy się na blondynów, brunetów, szatynów, rudych i nie ma w tym nic złego, jeśli oczywiście hmmm… samemu nie jest się rudym. Byłem złotym dzieckiem nie ze względu na swą wartość lecz kolor włosów a w latach mojego dzieciństwa nie było to zaletą, chociaż nie wiem dlaczego miałoby być też wadą? Gdybyśmy mieli przypomnieć komuś jak wyglądał Martin Luter King mało kto skupiłby się na kolorze oczu lecz na kolorze skóry. Uwaga, nie zawsze się to sprawdza np. w przypadku Michaela Jacksona łatwiej będzie sprecyzować kolor oczu. No tak, dzielimy się na przeróżne rasy, a jest to złe tylko wtedy gdy zwraca się na to uwagę w pewnych sytuacjach.
Chciałbym przybliżyć dzisiaj Państwu obraz osoby z Zespołem Aspergera. Specjalnie na tę okazję podzielę na moment ludzi na neurotypowych i ze spektrum autyzmu. Cały ten długi wstęp miał za zadanie wytłumaczyć moje zachowanie bo przecież przede wszystkim jesteśmy ludźmi a kwestie urody nawet gdy jest nią zespół Asergergera nie powinny być powodem do podziałów.
Czym jest Zespół Asperera?
Kim jest osoba neurotypowa? Większość definicji Zespołu Aspergera zaczyna się od słów „całościowe zaburzenia rozwojowe mieszczące się w spektrum autyzmu” Czym jest autyzm wielu wie a jeszcze więcej twierdzi, że wie, chociaż nie ma o nim zielonego pojęcia. Każdy natomiast w jakimś stopniu jest sobie w stanie wyobrazić autystę. Jest to przeważnie obraz kiwającego się, skulonego dziecka, jakiejś dziwnej piłeczki, która zawsze przy nim jest a nigdy nie została przez niego kopnięta, dziecka milczącego lub krzyczącego. Mówi się, że ZA jest lżejszą formą autyzmu, więc nawet jeśli ktoś nigdy o nim nie słyszał to z pewnością miał wyolbrzymione wyobrażenie tej urody, lecz niekoniecznie odzwierciedlające prawdę.
Kim jest  osoba neurotypowa odpowiada drugi człon tego słowa, jest typowa dla większości. 
Kiedyś na jednym ze spotkań ilustratorka Jona Jung powiedziała, że nie jesteśmy neurotypowi, tylko tak naprawdę „neurobanalni”.
Zostałem zdiagnozowany na postawie pewnych wytycznych urody aspergerowskiej. Tak, jak każdy typ urody tak i ten ma wiele powtarzających się cech wspólnych, jednak proszę nie zapominać o tym, że chociaż jasny kolor włosów nazywany blond jest do opisania to każdy ma swój indywidualny odcień, lub chociaż pasemko charakterystyczne tylko dla siebie. Dlatego właśnie sztywne dzielenie nie ma najmniejszego sensu. Znam chłopaka, który pół głowy ma łyse a drugie pół obrośniętej włosami do pasa, jest to jedyny łysy z długimi włosami jakiego znam.
Co łączy aspergerowców? Jakie mamy cechy wspólne najczęściej się powtarzające?
Mamy problemy z zaadoptowaniem się w warunkach i zasadach jakie ustaliło neurotypowe społeczeństwo. Tyle ode mnie czas na kogoś mądrzejszego, Internet z pewnością jest mądrzejszy, chociaż ma on w swojej sieci informacje rzucane także przez pierwotniaki, które nauczyły się ogólnej obsługi komputera i przeglądarki internetowej. W dobie Internetu a w takiej właśnie teraz trwamy, mało kto zagląda do encyklopedii, książek gdy chce poznać jakąś definicję. Najczęściej jest czytana w takich sytuacjach tak zwana ciocia Wikipedia a według niej (cytuję) Zaburzenie to obejmuje przede wszystkim upośledzenie umiejętności społecznych, trudności w akceptowaniu zmian, ograniczoną elastyczność myślenia przy braku upośledzenia umysłowego oraz szczególnie pochłaniające, obsesyjne zainteresowania, natomiast rozwój mowy oraz rozwój poznawczy przebiega bardziej prawidłowo w porównaniu do autyzmu dziecięcego. Głównymi kryteriami różnicującymi zespół Aspergera od autyzmu głębokiego są brak opóźnienia rozwoju mowy i innych istotnych jej zaburzeń uniemożliwiających logiczną komunikację, prawidłowy rozwój poznawczy.

Ludzie z tym zaburzeniem przypominają osoby z autyzmem dziecięcym pod tym względem, że od wczesnego dzieciństwa występuje u nich ten sam rodzaj upośledzeń (jednak w dużo łagodniejszej postaci). W stosunku do głębokiego autyzmu wyróżniają się o wiele bardziej prawidłowym rozwojem mowy i lepszą adaptacją społeczną, zaś z powodu swych niezwykłych zainteresowań łagodniejsze przypadki częściej uchodzą za ekscentryków niż ludzi o zaburzonej osobowości.
Ostatnie dni minęły mi na intensywnej socjalizacji. Byłem nawet na dyskotece. Rozmawiałem z obcymi mi ludźmi. Zostałem posądzony o przestępstwo, a nawet o to, że zostawiłem kobietę w ciąży. Przez te dni poznałem świat neurotypowy bardziej niż przez całe minione trzydzieści lat i powiem teraz zupełnie szczerze, że świat neurotypowy skorzystałby bardziej na dostosowaniu się do tak zwanego zaburzonego niż odwrotnie. Po rozmowie z policjantką, która w imieniu sędziego wydała już na mnie wyrok, nie pamiętając nawet, jak mam na imię, kilku rozmowach z młodzieżą wkraczającą w dorosłe życie, wiem, że ze mną to chyba wszystko w porządku jest. Zawsze marzyłem by być jak inni, mieć wielu przyjaciół, śmiać się z głupich żartów, tańczyć i śpiewać, gdy wszyscy patrzą. Marzyłem o normalności, która jest przecież tylko słowem wykrzyczanym przez większość w obecnych czasach. A co jeśli większość się myli? Co jeśli Zespół Aspergera jest prawidłowością a neurotypowość dysfunkcją? Proszę pamiętać o tym, że kiedyś większość ludności była przekonana o tym, że ziemia jest płaska. Skoro większość tak myślała, uznano, że tak widocznie jest, ale nie sprawiło to wcale tego, że stała się płaską. Pojawił się jakiś Kopernik, szaleniec, który myślał inaczej, dzisiaj nie dałby rady udowodnić swojej tezy, ciężko by było to uczynić ze szpitala psychiatrycznego.
Niestety jestem w mniejszości. Mam urodę Aspergerowską. Nie będę szedł śladami Kopernika, bo ja nie chcę nic udowodnić. Pragnę tylko tego, by ludzie z moją urodą nie chowali się w domach z lęku przed normalnymi, by nie byli ofiarami swojej inności, lecz odpowiednio ją wykorzystali. Tak, można odnosić z tego korzyści! Albert Einstein jest na to najlepszym dowodem. Miał on niemal wszystkie typowe objawy Zespołu Aspegera. Historycy sięgają dalej, wielu innych uczonych, bez których nasza cywilizacja wyglądałaby dzisiaj inaczej, miało ten sam problem co Albert. Świat neurotypowy dużo zawdzięcza światu autystycznemu. Proszę w imieniu wszystkich tych, którzy nie mają tyle odwagi co ja, a są tak zwanymi Aspimi o odrobinę akceptacji, która da nam szansę na poruszanie się w tym pięknym, choć trochę zepsutym świecie. W zamian z pewnością damy coś od siebie. Może już nie bombę atomową, którą przez przypadek dał Albert, ale coś się wymyśli!
Jeszcze parę dni temu miałem tak wiele do przekazania, że nie potrafiłem okiełznać myśli i przelać ich sensownie na kartkę papieru, na którą teraz spoglądam. Powiedzieć o sposobach, na ciężkie chwile, o tym jak się podnosić a najlepiej nie upaść. Dzisiaj będąc na skraju depresji po wtopieniu się w świat zewnętrzny, zdradzę Państwu tajemnicę, jak to się stało, że zostałem barmanem. Otóż nie miałem diagnozy, to znaczy miałem ich wiele ale nieprawidłowych. Nie wiedziałem, że jestem Aspim, nie wiedziałem nawet, że jest coś takiego jak Zespół Aspergera a zatem też o ograniczeniach jakie ta przypadłość, ten czynnik niby ze sobą niesie. Wiecie jak dokonuje się rzeczy niemożliwych? Przede wszystkim nie można wiedzieć o tym, że coś jest niemożliwe do osiągnięcia, ale fajnie jest się o tym dowiedzieć, gdy się to już osiągnie. Gdym poznał swoją etykietkę wcześniej, moje życie z pewnością byłoby łatwiejsze, ale nie zostałbym barmanem, a będąc właśnie nim, poznałem swoją żonę, która niecałe dwa lata temu urodziła nam piękną, zdrową i roześmianą Małgosię. Nie mówmy więc o ograniczeniach, bo one tak naprawdę nie istnieją. W ciągu minionych piętnastu lat intensywnego leczenia sporo zaobserwowałem. Opiszę to dokładniej, być może zaraz po powrocie do domu. Muszę jednak wspomnieć o Kasi, która była… jej właściwie nie było. Trafiła do szpitala psychiatrycznego niema, niechodząca, nie potrafiąca nawet samodzielnie jeść. Kasia popadła w depresję, gdy przyłapała męża na zdradzie ze swoją przyjaciółką. Szybko skorzystała z pomocy psychiatry, a mąż to chciał wykorzystać by odebrać jej prawa rodzicielskie do ich trzyletniej wtedy córeczki. Wtedy coś w niej zgasło. Leczenie nie przynosiło efektów, jednak doszła do siebie. Jak? Byłem świadkiem wizyty jej męża w szpitalu i tego, jak ozdrowiała w chwili, gdy mu wybaczyła. Zbyt niecodzienny przykład? To ze szpitala psychiatrycznego przeniosę się teraz do baru, w którym pracuję. Tomek jest wyjątkowym alkoholikiem, nie trzeźwieje od kilku lat, a cieszy się niesamowitym zdrowiem, chociaż jego krew może służyć pewnie do dezynfekcji. Przyszedł raz prawie trzeźwy z butelką żółtej wódki. Kolor miała identyczny jak jabłkowy napój, który mamy w ofercie. Będąc przekonanym, że pije z kieliszka wódkę krzywił się po każdej wypitej z niego kropli napoju owocowego. Wystarczyła jedna mała butelka bezalkoholowego napoju o odpowiednim kolorze, by Tomek powiedział, że ma dość i idzie na zwałkę. Naprawdę bardzo się upił bez alkoholu, wystarczyło tylko, przekonanie, że po wypiciu kilku kieliszków zakręci mu się w głowie, by poczuł wirek. Wracam na moment do szpitala. Chłopak z mojej sali miał ogromne problemy ze snem, a z niewiadomych mi przyczyn nie mógł wziąć tabletki nasennej, chociaż ciągle o nią błagał lekarzy. W końcu po zastrzyku, w którym były jakieś tam witaminki, zasnął w pięć minut i obudził się dopiero w południe następnego dnia. Dlaczego uśpiły go witaminki? Bo myślał, że jest to konkretny lek, o który prosił. Został oszukany, ale się wyspał, cel osiągnięty. Marzę by znaleźć sposób na to, byśmy mogli posługiwać się psychiką, a nie ona nami. Marzę by dojść do takiej wprawy, że świadomie pijąc samą wodę, zasnę po opróżnieniu szklanki, bo tak postanowię. Skoro Tomek upił się sokiem? Tak, jest to możliwe i nie zmieni tego nawet to jeśli cały świat powie teraz inaczej!
Jeśli macie Państwo szczęście znać osobę zaburzoną, czyli taką, której uroda skazuje ją na bycie odmieńcem, podejdźcie do niej, porozmawiajcie, nie każcie się zmieniać, wyciągnijcie rękę zwykłą, chociaż wymagającą większej siły rozmową. Na tym świecie jest tyle nieodkrytych światów, że gdy to zauważymy, kosmos przestanie być atrakcyjny. Wysłuchajmy się nawzajem. Nie oceniajmy. Nie przekonujmy. Nie używajmy argumentu większości, bo i ją zawstydzi kiedyś ponownie ktoś podobny do Kopernika!

1 komentarz:

  1. Zawsze, gdy wyświetla mi się, że coś pojawiło się na Twoim blogu, rzucam wszystko w kąt by cieszyć się z możliwości bycia tu. Otóż tekst zawsze wprawia w oniemienie z wrażenia. W piękny sposób ukazałeś możliwość postrzegania nietypowego zjawiska w całkiem inny sposób. Tyle pięknych światów, które nas otacza jest z pewnością ciekawszych od tych w wszechświecie i tych wydumanych Pullmana. Przyznam się, że chwaliłam się Twoim geniuszem artystycznym i człowieczym na lekcji w celu zmienienia stereotypu osób z zespołem. Niech wiedzą, co tracą, gdy zamykają sobie drogę do poznania 'tego świta' i jego mieszkańców.

    OdpowiedzUsuń