wtorek, 6 października 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
W moim miasteczku jest dzisiaj piękny, słoneczny dzień. Jestem w pracy ale kiedy tylko mam wolną chwilę wychodzę na zewnątrz by z promieni słonecznych łapać hormony szczęścia, ale albo słońce straciło swą moc, albo mój umysł potrzebuje nie jego lecz większej dawki leków. Czasami wydaje mi się, że mieszkam na końcu świata. Moje miasteczko umiera. Z roku na rok traci mnóstwo mieszkańców. Dla takich jak ja nie ma tutaj miejsca. Jest paru psychologów i psychiatrów, ale żaden z nich nie ma pojęcia o moich zaburzeniach. Cóż mi pozostało? Jeździć do lekarza do innego, większego miasta. Wykorzystywać słońce, działanie czekolady oraz pomoc (czasami wręcz przeciwnie) mojego Alter Ego - przyjaciela i wroga, który jest ze mną od zawsze. Jestem jeszcze ja. Dzisiaj bardzo smutny. Z myślami tymi najgorszymi i bałaganem w głowie. Bez sił fizycznych i psychicznych. Ja, który przez łzy cieszy się jak małe dziecko z nowej zabawki, że nadal ma dwie nogi, że nie głoduje i ma dach nad głową. Pamiętaj, że nigdy nie jest do końca źle, ponieważ zawsze, ale to zawsze, w beznadziejnej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego, chociażby to, że nie boli ząb, a jeśli boli to można się cieszyć, że tylko jeden :)
Słońce już zaszło i zrobiło się chłodno. Nadal chce mi się płakać, ale śmieję się sam do siebie. Dlaczego? Bo znalazłem więcej powodów do radości niż do łez. Jestem szczęśliwy a cały ten smutek to tylko efekt choroby, zaburzenia, urody - złudzenia przez nie rzucanego. Nauczyłem się rozmawiać na osobności ze swoją chorobą i rozsądkiem i zawsze mam najwięcej do powiedzenia a rozsądek zagina chorobą zanim ta zdąży dokończyć zdanie...