środa, 18 lutego 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Byłem świadkiem cudu. Miłość pojawiła się nagle. Bez ostrzeżenia. Bez zastanowienia. Poddałem się jej. Tak, było to cudem.
Byłem świadkiem cudu. Miłość zrodziła nowe życie. Żona poczuła się źle. Nie wiem co się ze mną dzieje - powiedziała. Poszedłem do apteki. Test wskazał dwie kreski. To był długo wyczekiwany cud.
Jestem świadkiem cudu. Moja córeczka z każdym dniem jest coraz większa. Uczy się nowych rzeczy. Gaworzy. Śmieje się. Płacze. Teraz wiem, że czekałem na nią całe życie, nawet o tym nie wiedząc. Wszyscy jesteśmy cudem. Z dwóch mikroskopijnych komórek powstaje człowiek. W ciągu dziewięciu miesięcy przygotowuje rodziców na swoje przyjście. Gdy wreszcie pojawia się na świecie, swoim płaczem, śmiechem, gaworzeniem daje radość i spełnienie. A kiedyś i on  się zakocha i miłość ta zrodzi kolejne życie. Tak, ten cud nie ma końca. On trwa od zarania dziejów i każdego dnia się powtarza.
Wszystko dookoła. Trawa. Drzewo. Głaz i wiewiórka. Płynący potok i martwa kałuża. Słońce i księżyc. Ty i ja. Wszystko to co widzialne i niewidzialne. Tak, wszystko jest cudem. Częścią całości. Elementem układanki. I chociaż wydaje Ci się, że jesteś jedynie kroplą wody w oceanie, wszechświat bez Ciebie nie byłby kompletny. Jesteś jego częścią. Jesteś przyczyną i skutkiem. Oddechem i uderzeniem serca. Jesteś cudem!