Piszę kolejny raz. Usuwam i piszę raz jeszcze. Ciężko jest mi wyrazić co czuję. Myślałem, że znam już wszystkie możliwe stany i uczucia. Do wczoraj...
Co się stało? Wzruszyła i zawstydziła mnie jednocześnie pewna dziewczyna, którą pragnę serdecznie tutaj pozdrowić.
Dlaczego?
Myślę jak to ująć. Dziwne... Nigdy nie miałem problemów z wyrażaniem tego, co czuję...
Nigdy nie oczekiwałem za wiele od życia. Zawsze doceniałem to, co mam, bo dopóki mam co jeść i dach nad głową uważam siebie za bogatego człowieka.
Wczoraj poczułem się miliarderem. Poczułem bezradność, radość, smutek i setki innych nienazwanych jeszcze uczuć...
Dziewczyna ta napisała, że odniosła wielki, mały sukces. Jaki? Dzięki nowemu wózkowi, może sama zaświecać światło... Naprawdę była szczęśliwa...
Dla nas? Co jest wielkim, małym sukcesem? Czego oczekujemy od życia? Co nam sprawia radość?
Nigdy nie oczekiwałem od życia za wiele, okazało się jednak, że jest inaczej...