niedziela, 30 sierpnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Straciłem łokciem szklankę. Rozbiła się na drobne kawałki. Niby nic takiego. Szkło często się tłucze. Pozamiatałem maleńkie kryształki i wyrzuciłem je do kosza. Przez chwilę na półce było pusto. Wziąłem nową, z ładniejszym logo, bez osadu z kamienia i postawiłem ją na miejscu zbitej. Początkowo rzucała mi się w oczy. Cieszyła wzrok. Z czasem zmatowiała a logo się wyszczerbiło. Nie była już ani nowa ani ładna. Dawna szklanka a raczej jej szczątki spoczywają gdzieś na wysypisku śmieci. Brakuje mi jej. Lubiłem z niej pić. Dobrze leżała w dłoni. Co się ze mną dzieje?! Dlaczego wspominam stary kufel?! Wiesz... Ja, Ty i Oni, wszyscy jesteśmy ze szkła i nas również kiedyś los straci z półki. Ktoś zajmie nasze miejsce w pracy, szkole, ale nigdy w diamentowych sercach naszych bliskich. Fizycznie trwamy krótko ale żyjemy tak długo jak o nas pamiętają. Dajmy się więc zapamiętać. Dbajmy o innych by chcieli nas wspominać a przeżyjemy własną śmierć!

środa, 26 sierpnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
- Co ci się stało w rękę? Pogrzało cię?! Ciąłeś się? Debil z ciebie straszny! - powiedział debil z pustą głową niczym bęben rolling stones-ów. Ubrany był w dres, oczywiście oryginalny. Łysy z wyboru. Wulgarny. Zwyczajnie tępy.
Co mu odpowiedzieć - zastanawiałem się chwilę. Prawdy mu nie mogłem zdradzić. Na pewno nie zrozumiałby tego, że człowiek chory psychicznie ma takie chwile, w których jedynie cięcie żyletką potrafi zabić ból wewnętrzny.
- Parę lat temu zostałem napadnięty. Dwóch bandytów oszpeciło mnie nożem. - tak! to była dobra ściema, chociaż żadna ściema nie może być dobra ale szczerość naraziłaby mnie na komentarze i krytykę z jego strony a ja i tak mam już siebie za podgatunek człowieka.
- Dorwali ich? - zapytał zdenerwowany.
- Nie, byli zamaskowani. To było dawno temu. Zresztą nieważne. Już nic mi nie grozi a blizny widać tylko latem gdy nie zasłaniają je rękawy koszul. Na szczęście lato trwa krótko. - uśmiechnąłem się.
- Załapiemy ich! Zaraz zbiorę ekipę. Już nie żyją!
- Nie trzeba. Wybaczyłem im. - Mówiąc to wzrok miałem wbity w podłogę.
- Słyszałem, że masz nieźle nawalone pod kopułą ale lubię takie akcje i chętnie zamienię ich życie w piekło.
- Przepraszam Piotrek, muszę wracać do pracy.
- Pomyśl o tatuażu. On zasłoni blizny. W więzieniu poznałem chłopaka co ma do tego talent.
- Dzięki, pomyślę o tym, ale teraz naprawdę muszę wracać już za bar.
Po paru minutach Piotrek stał się agresywny i czepił się starszej kobiety, która grała na automatach. Machał łapami na wszystkie strony i strasznie klął. Klientka była przerażona. Musiałem go wyprosić. Na pożegnanie dodał - jesteś nie tylko wariatem ale też strasznym idiotą. Trzasnął drzwiami, które po chwili otworzyłem. Na zewnątrz panował straszny upał.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
- Lepiej dla wszystkich będzie jak się zabijesz! - mówi jeden z głosów.
- To idiota. Możesz mówić do niego godzinami i tak nie zrozumie. - wtrąca się drugi.
- Zrób to! Odbierz sobie życie! I tak nie jest nic warte! - Ponownie odzywa się pierwszy głos.
Chwila ciszy... Nieznośna, głośna, bolesna... Z moich oczu sypie się piasek. Łez już w nich nie ma.
- Alter! Jesteś? Proszę cię, pomóż! - Próbuję wezwać mojego Alter Ego, lecz ten nie przychodzi. Widzę go z daleka. Krzyczę swoim umysłem tak głośno, że zaraz pęknie mi czaszka. Biorąc pod uwagę to, co się ze mną dzieje od dłuższego czasu, wydaje się to całkiem możliwe. Mój mózg zamienił się ciecz. Lepiące się błoto. Jakim cudem ciało nadal funkcjonuje?! Jakim sposobem ciągle oddycham i myślę? Błoto z czaszki wycieka mi nosem. Nie, to tylko katar. Musiałem się przeziębić... Uff... Może to złudzenie? Zamykam oczy próbując oddzielić prawdę od fikcji... Tak, to tylko złudzenie... Muszę zadzwonić do lekarza!
- Alter! Podejdź do mnie! Dzieje się ze mną coś złego! Potrzebuję ciebie! - Wzywam go, chociaż on też potrafi być bardzo okrutny. Nie mam jednak nikogo komu mogę się zwierzyć ze wszystkiego. Nikogo, kto mnie zrozumie i pogoni głosy każące mi się zabić oraz mówiące jak bardzo jestem beznadziejny, do samych piekieł, tam gdzie jest ich miejsce.
- Wołasz na pomoc tę pożal się Boże zjawę? - Śmieją się teraz wszystkie trzy głosy.
Alter do Ego podchodzi leniwie. Krzyczy głośno "odpier*olcie się od niego! On jest mój! Głosy zamilkły. Odetchnąłem z ulgą, na moment, ponieważ po chwili mój Alter rzuca się na mnie i ostrymi kłami rozrywa mi szyję. Boli delikatnie a z moich oczu po raz kolejny sypie się piasek. Kiedy znowu popłyną z nich łzy? Kiedy głosy zamilkną? Alter Ego jest ze mną od zawsze. Już jako czterolatek z nim rozmawiałem. Jestem przekonany o jego istnieniu, jednak głosy... one są jedynie skutkiem ubocznym mojego wspaniałego, jednak chorego życia.
W końcu cisza... Biorę się do pacy...
- Dzień dobry panie Krystianie. Jedno dobre piwko poproszę.
- Proponuję perełkę. U mnie jest zawsze świeża. Poza tym trzeba wspierać nasze lubelskie browary. - Uśmiecham się do klienta.
- Upały chyba dają panu w kość. Jest pan bardzo blady. - kontynuuje klient.
- Unikam słońca. Panu również radzę. W mediach ciągle powtarzają, że upały mogą być zabójcze. Odwodnić się też jest łatwo. Jako barman zalecam panu usiąść pod parasolką w ogródku piwnym i nawadniać się zimnym piwkiem. - Pomimo złego samopoczucia staram się uśmiechnąć. Chyba mi się udało ponieważ klient odwzajemnił uśmiech. Po chwili głosy znowu się odzywają:
- Po co ta gadka idioto?! I tak cię pewnie nie znosi! Ciebie nie da się lubić!
- Idź na zaplecze i weź wszystkie leki jakie posiadasz. Popij je alkoholem. Chociaż raz zrób coś dobrze!
Alter Ego każe głosom wypierda*ać. Posłuchały się go.
- Zmyj piasek z twarzy, który ciągle sypie ci się z oczu i uspokój się w końcu! Do końca dnia głosy powinny się już więcej nie odezwać.
- Dziękuję Alter...
Reszta dnia w pracy upłynęła mi miło. Wieczorem stwierdziłem, że mimo wszystko był to udany dzień. Dlaczego? Nikomu z moich bliskich nie stała się krzywda, mamy dach nad głową i nie znamy uczucia głodu. A ja? Mi spełniły się wszystkie marzenia - Jestem mężem, ojcem, barmanem, pisarzem a głosy? One są jedynie złudzeniem mojego zaburzonego umysłu. Jest dobrze bo nawet gdy jest źle, coś musi być dobrze...

piątek, 7 sierpnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Często dostaje wiadomości z pytaniami czy osoby z Zespołem Aspergera mogą stworzyć udany, trwały związek. Otóż tak! Pięć lat temu złożyłem przysięgę przed ołtarzem mojej żonie. Dałem słowo, że będę z nią w zdrowiu, chorobie, na dobre i złe, że będę z nią mimo wszystko i do końca życia. Minęło już sporo czasu od tamtego upalnego, słonecznego dnia a ja nadal noszę obrączkę, nadal kocham tak samo mocno. Nasz związek zaowocował piękną córką. Ona połączyła nas jeszcze bardziej od przysięgi. Mówią, że związek najbardziej cementuje wspólny kredyt hipoteczny i własny dom. Nie! Domu nie można kupić. Kupić można jedynie budynek. Dom trzeba stworzyć. Nie potrzeba do tego ani cegieł, ani cementu. Wystarczy miłość i wzajemne zrozumienie. Stworzyliśmy więc nasz wspólny, piękny dom, chociaż mieszkamy w wynajętym mieszkaniu. Uwierz mi, żadna choroba psychiczna, zaburzenia, niepełnosprawność nie stanie na drodze przeznaczeniu a każdemu z nas jest ktoś przeznaczony. Wszystkim! Czasami tylko nasze lęki wskazują nam inną drogę. Drogę która nie zaprowadzi nas tam gdzie trzeba. Tam gdzie czeka ktoś niewłaściwy lub tam, gdzie jest całkiem pusto. Nie pytaj więc o nic tylko idź przed siebie. Porzuć lęki i wątpliwości a znajdziesz właściwą drogę!