wtorek, 28 kwietnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Mogłem być każdym, jestem kimś innym. Mogłem być psychologiem, pedagogiem lub inżynierem. Jestem nikim. Zmarnowałem swoje szanse. Było ich wiele. Niespełnione ambicje zabijają we mnie poczucie własnej wartości. Studia zaczynałem i szybko kończyłem. Na psychologię zabrakło mi trzech punktów. Podczas studiowania pedagogiki trafiłem do szpitala na pseudo-leczenie wstrząsami insulinowymi. Musiałem zrezygnować ale zrobiłem kolejne podejście. Gdyby nie źle zrobione elektrowstrząsy,  które wywołały u mnie ciężką odmianę epilepsji byłbym teraz pedagogiem. Gdyby nie nawrót choroby miałbym teraz tytuł inżyniera. Kim jestem?
Kilka lat temu poszedłem do psychologa. Nie, nie uważam, że czyjeś gadanie może uzdrowić, jednak "gadanie" psychologa może wskazać odpowiednią drogę. Odmówił mi pomocy. Powiedział, że zabraknie mu czasu i siły na to by mógł podreperować moją samoocenę.
Kim jestem? Niespełnionym pedagogiem i zakompleksionym szaleńcem. Pechowcem z ogromnym fartem. Jestem mężem Ewy i ojcem Małgosi - to mnie tutaj trzyma, dzięki temu oddycham a moje serce nadal bije.
Niedługo kończę trzydzieści lat. Większość mojego życia przepadło bez śladu. Ogromne dawki leków wymazały z mojej pamięci wiele lat. Pewnie i tak nie było czego pamiętać. Moja trzydziestka będzie wyjątkowa. Zacznę żyć pełnią życia nie żałując skradzionego przez chorobę czasu.
Może jeszcze nie wszystko jest stracone? Zrobię kiedyś studia i zaspokoję głód własnego ego. Nadal mogę być każdym! Nie pozwolę chorobie zmarnować już nawet jednego dnia. Przecież każda godzina jest cudem cenniejszym od wszystkich skarbów świata!

wtorek, 21 kwietnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Wszystko jest czarne albo białe. Smak ma gorzki albo słodki. Nie ma magi. Nie posiada głębi. Po prostu zwyczajnie jest. Zapomniałem, że żyję. Wykonuję codziennie te same czynności. Automatycznie - tak wstaję z łóżka, kładę się do niego i zapełniam puste godziny między obudzeniem się a zaśnięciem. Wszystko jest takie proste i szare... Przykro mi patrzeć tymi zepsutymi oczyma na świat! Zagubiłem się. Jestem tutaj. Minęła chwila. Nadal jestem lecz mnie nie ma. Jest ciało. Tylko one... Jak mogłem do tego dopuścić? Mój  świat ma teraz tylko dwie strony. Na każde zadane sobie pytanie odpowiadam tylko "tak" lub "nie". Maluję obrazy czernią i bielą popijając rozgryzione kostki cukru gorzką kawą. Poezję tworzę używając samych rzeczowników a prozę bez znaków interpunkcyjnych. Wiesz o co mi chodzi? Czy wiesz co mi dolega? Jestem niczym robot. Mówię. Śmieję się. Płaczę. Jednak to wszystko jest automatyczne. Nie wymaga mojego udziału. Kiedyś lubiłem rozmyślać. Teraz nie mam na to czasu? Siły? a może ja już nie żyję? Próbuję zadać sobie ból. Tak, delikatnie ale czuję. Ciało żyje... Co zabiło moją głębię? Zatruły ją leki? Zniszczyła choroba? Straciłem dużo czasu wegetując. Potrzebuję pomocy by tchnąć w siebie z powrotem życie. Sam chyba nie dam rady tego zrobić...

sobota, 18 kwietnia 2015

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Zamieniamy czyny w słowa a nie odwrotnie. Naszych zachowań nie poprzedzają myśli. Nawet upalnego dnia wieje od nas chłodem. Jesteśmy sobie obojętni i nie obchodzi nas los, który do nas nie należy. Zabijamy czas głupotami mordując tym samym kawałek naszego życia. Ktoś kiedyś powiedział, że nie żyje się na próbę a my ciągle próbujemy żyć popełniając przy tym ciągle te same błędy, zadając innym ból. Tacy jesteśmy? Na szczęście nie wszyscy i nie zawsze. Jesteśmy ludźmi a nauka życia trwa do samej śmierci. Nigdy nie miałem czterdziestu lat, ale gdy je skończę nauczę się być czterdziestolatkiem. Rozumiesz o co mi chodzi? Moja babcia zawsze powtarzała, że uczymy się całe życie a i tak głupi umieramy. Umrzyjmy głupi, ale nie nieczuli. Wiesz o tym, że ten co kocha i jest kochany żyje pomimo tego, że jest zakopany pod ziemią? Żyje w sercach ludzi. To jest piękna forma życia. Miarą człowieczeństwa jest miłość i współczucie. Miarą życia nie bicie serca lecz pamięć i to co pozostawimy po sobie gdy ciało umrze. Stan depresyjny i psychotyczny sprawia, że dostrzegam więcej smutnych elementów naszej codzienności. Jednak przy tych dobrych wydają się być jedynie drobnostkami. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Usiądźmy więc wygodnie tam gdzie trzeba i szczerze porozmawiajmy, tak od serca!