Mogłem być każdym, jestem kimś innym. Mogłem być psychologiem, pedagogiem lub inżynierem. Jestem nikim. Zmarnowałem swoje szanse. Było ich wiele. Niespełnione ambicje zabijają we mnie poczucie własnej wartości. Studia zaczynałem i szybko kończyłem. Na psychologię zabrakło mi trzech punktów. Podczas studiowania pedagogiki trafiłem do szpitala na pseudo-leczenie wstrząsami insulinowymi. Musiałem zrezygnować ale zrobiłem kolejne podejście. Gdyby nie źle zrobione elektrowstrząsy, które wywołały u mnie ciężką odmianę epilepsji byłbym teraz pedagogiem. Gdyby nie nawrót choroby miałbym teraz tytuł inżyniera. Kim jestem?
Kilka lat temu poszedłem do psychologa. Nie, nie uważam, że czyjeś gadanie może uzdrowić, jednak "gadanie" psychologa może wskazać odpowiednią drogę. Odmówił mi pomocy. Powiedział, że zabraknie mu czasu i siły na to by mógł podreperować moją samoocenę.
Kim jestem? Niespełnionym pedagogiem i zakompleksionym szaleńcem. Pechowcem z ogromnym fartem. Jestem mężem Ewy i ojcem Małgosi - to mnie tutaj trzyma, dzięki temu oddycham a moje serce nadal bije.
Niedługo kończę trzydzieści lat. Większość mojego życia przepadło bez śladu. Ogromne dawki leków wymazały z mojej pamięci wiele lat. Pewnie i tak nie było czego pamiętać. Moja trzydziestka będzie wyjątkowa. Zacznę żyć pełnią życia nie żałując skradzionego przez chorobę czasu.
Może jeszcze nie wszystko jest stracone? Zrobię kiedyś studia i zaspokoję głód własnego ego. Nadal mogę być każdym! Nie pozwolę chorobie zmarnować już nawet jednego dnia. Przecież każda godzina jest cudem cenniejszym od wszystkich skarbów świata!
Świetnie napisane!
OdpowiedzUsuń