czwartek, 7 listopada 2013

Posted by Zaburzony Świat Krystiana |
Zerwałem z chorobą, ale czy choroba zerwała ze mną? W pewnym sensie jesteśmy ze sobą związani. Udawanie, że jej nie ma, gdy rzeczywiście jest, nie ma chyba sensu. Poświęciłem, więc dzisiaj trochę czasu na przemyślenia. Doszedłem do wniosku, że jedynym sposobem, by móc z nią żyć, jest pokochanie jej. Wiem, brzmi absurdalnie, ale ma sens. Gdy polubimy wroga, przestaje być naszym wrogiem. Udawałem, że jej nie ma. Wszystkie jej objawy składowałem w swojej podświadomości, głęboko w sobie. W końcu podświadomość powiedziała NIE i wczoraj poczułem się gorzej. Muszę pozwolić sobie na swoje dziwactwa, nie mogę jednak pozwolić im przejąć kontroli nad moim życiem. Jestem inny, taka jest prawda. Wyrzekłem się siebie, by być jak większość. Kto ukrywa własne szaleństwo umiera za życia! A ja chcę żyć. Dalej się śmieję, nadal jestem silny, tylko teraz lżej mi to przychodzi. Zacząłem pisać do siebie listy. Opowiadam sobie co mnie boli, co sprawia smutek, a co cieszy. Wyżalę się tak na papierze, przeczytam, znajdę rozwiązanie problemu i sam siebie pocieszę :) Jest dobrze :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz