- Jestem tutaj! Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę. Nie ignoruj mnie!
Od czwartego roku życia jest przy mnie. Tylko ja go widzę. Lekarz twierdzi, że mój chory umysł stworzył go by się mną opiekował. Robi to. Nie zawsze dobrze...
- Czego od mnie chcesz?
- Chce ci pomóc. Dzięki mnie nigdy nie byłeś samotny. Należy mi się chyba jakiś szacunek.
Rzeczywiście. On jest od zawsze. Gdy opuszczali mnie przyjaciela, był przy mnie. Gdy lądowałem w szpitalach psychiatrycznych pomagał mi przetrwać czas hospitalizacji.
Kim on jest?! Opiekunem? Aniołem? Demonem? Nie wiem, ale dopóki nie robi nic złego nie jest to ważne.
Od niemal trzydziestu lat jesteśmy razem. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Dzięki niemu nie zaznałem odrzucenia, samotności, było mi łatwiej.
- Dalej będziesz mnie ignorował?
- Nie będę przecież z tobą rozmawiał gdy wokół jest tylu ludzi. Dopiero wezmą mnie za wariata.
- Zależy ci by myśleli inaczej? Wydałeś dwie książki, w których się obnażyłeś. Wszyscy już wiedzą o tym, że masz żółte papiery. Ja zadbam o to by nic złego cię nie spotkało.
- Jak?! Ja nie mam nawet pewności, że ty istniejesz! Mam chory umysł. Możesz być aniołem, ale równie dobrze objawem choroby!
Alter Ego odchodzi parę kroków i pyta czy ma zniknąć.
- Nie! Nie rób tego nigdy! Potrzebuję cię!
Wyobraźnia, to wspaniały dar...Bóg go panu dał i wysłał za Panem Stróża. Niech Go Pan pilnuje i szanuje, nie każdy dostaje taki prezent.
OdpowiedzUsuń