poniedziałek, 3 czerwca 2013

Posted by Unknown |


- Co słychać?
Spojrzałem z uśmiechem i po chwili wahania odpowiedziałem najkrócej jak się dało
- W porządku, a u Ciebie?
Co u mnie słychać? Codzienność wtopiła się w rutynę, której kiedyś tak bardzo pragnąłem. Wstaję rano do pracy. Witam dzień wiązanką wulgaryzmów, bólem głowy lub jednym i drugim. Piję kawę, zbieram się i pokonuję krótką drogę do pracy. Loguję się do systemu, drukuję ofertę, później ją wywieszam a w między czasie piję kolejną kawę. Powtarzam inne czynności przygotowujące lokal do otwarcia i tak od poniedziałku do niedzieli. Jakiś czas temu byłem w kinie i na koncercie. Co więcej? Zapomniałem o dzisiejszej wizycie u psychologa. Zadzwoniłem, przeprosiłem i umówiłem się na następną.

- Cześć, koniec pracy?
Wyglądam za drzwi by zobaczyć czy zbliża się zmiana. Nie spieszę się. Wszystko mi jedno gdzie jestem. Wszędzie jest tak samo.
- Tak, zaraz wychodzę.
Wracam za bar zrobić zapomniany raport.
- Jakie plany na wieczór?
- To co zawsze...
- Czyli?
Patrzy mi w oczy. Nienawidzę gdy ktoś tak robi. Sam nigdy tego nie robię. Wydaje mi się to zbyt odważne a nawet w pewien sposób intymne. Jakie ja mogę mieć plany na wieczór? Gdyby nie ten deszcz, poszedłbym z żoną na spacer...

- Kiedy masz urlop?
- Nie rozumiem pytania.
Próbuję obrócić rozmowę w żart.
- No wiesz, coś takiego jak weekend tylko dłuższe.
- Ale ja w weekendy pracuję tak samo jak w poniedziałki. Masz na myśli święta? 
Mój rozmówca zaczyna się denerwować, ale mnie to bawi.
- Wiesz, ja nie lubię świąt. Urlopów też nie. Dobrze jest jak jest.

Tak pomyślałem, że warto zaplanować coś innego? Dzień nie przypominający "wczoraj" ani "przedwczoraj". Doktorka doradziła mi, że jak wszyscy z Zespołem Aspergera potrzebuję rutyny. Problem tkwi w tym, że ta rutyna zabija smak życia... Spróbuję inaczej. Wbrew etykietce i zaleceniom, które przypominają duchową eutanazję. Słuchać lekarzy? Tak, ale z umiarem. Oni nie zawsze mają rację. Nikt za nas życia nie przeżyje, więc popełniajmy błędy i uczmy się na nich. Chyba na tym to wszystko polega? 

2 komentarze:

  1. Dawno nie pisałam komentarza u Ciebie na blogu, czytam jedynie od czasu do czasu. Nie wiem z czego to wynika, ale Twoje wpisy w większości są smutne, bardzo pesymistyczne. Może taki masz charakter, może to przez Aspergera. Dużą część mojego życia byłam przygnębiona i mam tego po dziurki w nosie. Zaczynam dostrzegać pozytywne strony życia, nawet jeśli jestem w ciężkiej sytuacji. Staram się cieszyć tym, co jest i próbuję sięgać po więcej. Dlatego przestałam czytać Twoje wpisy, nie motywują mnie do życia.

    Wiesz, koresponduję przez internet z ludźmi z całego świata. Niedawno poznałam człowieka ze Szkocji, który też ma zespół Aspergera. Jest bardzo towarzyskim człowiekiem, mailuje z wieloma ludźmi i dużo podróżuje po świecie. Jeśli dla Ciebie to za dużo (wiem, że niełatwo jest przełamać własne obawy i porzucić bezpieczne miejsce), to może zacznij od czegoś mniejszego. Piszesz, że rutyna jest dla Ciebie dobra, dobrze, jeśli tylko takie życie Ci odpowiada. Moim zdaniem szkoda życia na spędzenie go w pracy. Nie myślałeś o jakiejś wycieczce? Nie musi to być daleko i na długo. Na jeden dzień, w Twojej okolicy na pewno jest coś ciekawego, czego jeszcze nie widziałeś. Poza tym, z pewnością masz wsparcie w żonie, ona nie pozwoli żebyś czuł się zagubiony.
    Pamiętaj, że nie trzeba rzucać się na głęboką wodę, można robić małe kroki, ale to zawsze będą kroki do przodu. Z całego serca życzę Ci pozytywniejszego spojrzenia na świat, bo to bardzo ułatwia życie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Piszę tutaj to co czuję i czego nie pokazuję poza światem wirtualnym. Kroczki robię :)

      Usuń