Staram się nie dzielić z Wami w tym miejscu recenzjami mojej książki, ale ta uderzyła we mnie z wielką siłą. Zrecenzowana jest moja dusza, nie tylko książka...
"spotykam się ze sobą, by Cię przestrzec (…)
„Spektrum” skutkuje emocjonalnie skrajnym szaleństwem. Wściekłość, przygnębienie, absolutny spadek radości- Głuszko podzielił mnie na części i wchłonął w swoje podepresyjne zwierzenia. Trzymał i podtrzymywał siły życia. Zmusił do patrzenia w puste oczy wariatów w miejscu bez zasięgu szczęścia.
Byłam i wciąż jestem zła na autora za samotność i smutek. Za godziny rzucające na kolana, minuty wbijające nóż w plecy i tysiące rozczarowań.
Za nadmiar refleksji.
Książka jest wyrzuceniem gromadzonych porcji bólu po przerażających przeżyciach w szpitalach psychiatrycznych. Głuszko opisuje termoterapię i życie w horrorze. Uzależnienie od narkozy, insulinowe śpiączki, zatrute konwulsje, lobotomie... i inne przyjemności.
O młodym człowieku, któremu w dniu osiemnastych urodzin zaserwowano 400V elektrowstrząsów w skronie, a do pokoju przydzielono lokatorów w postaci Jezusa, uciekającego schizofrenika i Neo z Matrixa.
Jedynym optymistycznym akcentem lektury jest uczucie. Mimo skradzionego przez chorobę sporego kawałka życia człowiek potrafi być silny w miłości na tyle, by stać się lepszym.
Freyowski ‘Milion małych kawałków’ w polskim wydaniu.
Przeczytałam depresję z upośledzoną epilepsyjnie codziennością i atakami amnezji w bonusie. Spędziłam dwie godziny w diagnostycznym spektrum autyzmu. Dłużej nie dałabym rady.
Patrycja Sikora "
http://opetaniczytaniem.pl/recenzje/spektrum-krystian-gluszko-dobra-literatura-2012.html
0 komentarze:
Prześlij komentarz